"Dwie niedźwiedzice"
Autor: Meir Shalev
Przekład: Anna Halbersztat
Wydawnictwo: Marginesy
Format: e-book w Legimi
stron: 384
"Dwie niedźwiedzice" to powieść, o której wcześniej nie słyszałam nic. Nawet nie wiedziałam, że Meir Shalev to izraelski pisarz. Teraz jestem już mądrzejsza i wiem również, że inna powieść tego autora, "Rosyjski romans", uznana została za jedną z najwybitniejszych powieści izraelskich. A książka, o której dzisiaj piszę jest dowodem na to, że warto sięgać po obcobrzmiące nazwiska, czasami wybrać tytuł na tak zwanego czuja, bo można złowić perełkę. Dokładnie tak było ze mną w tym przypadku, chociaż nie od samego początku.
"Dwie niedźwiecice" to 3-pokoleniowa historia izraelskiej rodziny Taworich. Jej trzonem i najważniejszą osobą w rodzie jest dziadek Ze'ew, założyciel moszawy czyli naszego odpowiednika wsi. Dzieje rodzinne opowiada jego wnuczka Ruta, która w moszawie pracuje jako nauczycielka Biblii hebrajskiej i to z jej perspektywy poznajemy wszystkie wydarzenia. Ruta snuje gorzką historię o życiu i śmierci, o winie i karze, o zdradzie i zemście, o dobru i złu. O sensie i potrzebie pokuty za winy. O stracie, która boli tak bardzo, że tylko ten fizyczny ból jest w stanie zagłuszyć ból duszy. I o wybaczeniu przede wszystkim samemu sobie, że się nie było na miejscu, że się nie dało już szybciej biec, że wogóle wyszło się z domu tamtego dnia. W opowieść, miejscami bohaterka wplata sarkazm a zdarza się nawet śmiech przez łzy. Łzy, na ktore Ruta rzadko pozwala sobie w życiu. Nawet w obliczu śmierci własnego syna.
Jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci tej książki jest dziadek Ze'ew. Człowiek z krwi i kości: stanowczy, porywczy i dumny, potrafi również być troskliwy i opiekuńczy ( niezapomniana scena kąpieli). Jednak jest także mordercą. I wiem, że może to zabrzmieć kontrowersyjnie, jeśli powiem, że jest on jedną z moich ulubionych postaci (druga to Ejtan). Tak, to właśnie dziadek Ze'ew dopuścił się najokrutniejszego czynu. Ale to również on, w chwili największej tragedii, pomaga Ejtanowi, umożliwia mu odbycie jego długiej, 12-letniej, pokuty.
Dziadek Ze'ew to dobro i zło, to postać niejednoznaczna, która jednak zdaje sobie sprawę ze swoich czynów. W obliczu śmierci mówi: " Zasłużyłem sobie".
Innymi, również wyrazistymi bohaterami są Ruta i jej mąż Ejtan. Po stracie syna ich idealny świat rozsypuje się na kawałki. Ona nie potrafi nie obwiniać męża, on nie potrafi sobie wybaczyć. Opowiadając tę sagę rodzinną Ruta po raz pierwszy wyrzuca z siebie wszystkie emocje, które do tej pory tłumiła. Targający nią ból, smutek, rozgoryczenie i bezsilność w obliczu tego, co się stało. Jest to jej catarsis. A gdzieś między wierszami można wyczytać pytanie: czy po takiej tragedii jest szansa na powrót do normalności?
"Uśmiecham się, prawda? Czasami, jeśli nie powiem sobie, że mam się uśmiechnąć, nie robię tego. Albo uśmiecham się, ale tego nie czuję. To dlatego, że są takie dni, kiedy jestem tylko aktorka. Dostałam główną rolę w przedstawieniu o kobiecie, która straciła swojego mężczyznę i syna, dwóch tego samego dnia. Ale poza tym, Wardo, poza tym, że zmarło mi moich dwóch mężczyzn, moje życie nie jest takie źle. Mam pracę, która kocham, wykonuje ja porządnie, mam kompozytorów, którzy piszą dla mnie piosenki, żebym mogła śpiewać drugi głos, pisarz, którzy piszą dla mnie książki, które przeczytam i zredaguje tak, jak trzeba. Umiem też i lubię być sama, a co najważniejsze - umiem się sama sobą zająć."
Ta książka wzbudziła we mnie szereg emocji. Zaczęło się od zniecierpliwienia, ponieważ nie mogłam się w nią wgryźć. A spowodowane to było specyficzną narracją, prowadzoną dosyć chaotycznie. Na tyle, że porzuciłam czytanie na rzecz "Obcego dziecka"...jednak moje wybory bywają kontrowersyjne ;-). Na szczęście powróciłam do lektury. I bardzo się z tego cieszę, bo otrzymałam niesamowitą historię, w której miłość i namiętność przeplatają się ze zdradą i zemstą, szczęście zostaje złamane tragedią a natura ludzka wychodzi z ukrycia. To książka z gatunku "do przemyślenia", po ktorej ma się ochotę sięgnąć po inne dzieła autora.
Dorota (Zabukowana)
Jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci tej książki jest dziadek Ze'ew. Człowiek z krwi i kości: stanowczy, porywczy i dumny, potrafi również być troskliwy i opiekuńczy ( niezapomniana scena kąpieli). Jednak jest także mordercą. I wiem, że może to zabrzmieć kontrowersyjnie, jeśli powiem, że jest on jedną z moich ulubionych postaci (druga to Ejtan). Tak, to właśnie dziadek Ze'ew dopuścił się najokrutniejszego czynu. Ale to również on, w chwili największej tragedii, pomaga Ejtanowi, umożliwia mu odbycie jego długiej, 12-letniej, pokuty.
Dziadek Ze'ew to dobro i zło, to postać niejednoznaczna, która jednak zdaje sobie sprawę ze swoich czynów. W obliczu śmierci mówi: " Zasłużyłem sobie".
Innymi, również wyrazistymi bohaterami są Ruta i jej mąż Ejtan. Po stracie syna ich idealny świat rozsypuje się na kawałki. Ona nie potrafi nie obwiniać męża, on nie potrafi sobie wybaczyć. Opowiadając tę sagę rodzinną Ruta po raz pierwszy wyrzuca z siebie wszystkie emocje, które do tej pory tłumiła. Targający nią ból, smutek, rozgoryczenie i bezsilność w obliczu tego, co się stało. Jest to jej catarsis. A gdzieś między wierszami można wyczytać pytanie: czy po takiej tragedii jest szansa na powrót do normalności?
"Uśmiecham się, prawda? Czasami, jeśli nie powiem sobie, że mam się uśmiechnąć, nie robię tego. Albo uśmiecham się, ale tego nie czuję. To dlatego, że są takie dni, kiedy jestem tylko aktorka. Dostałam główną rolę w przedstawieniu o kobiecie, która straciła swojego mężczyznę i syna, dwóch tego samego dnia. Ale poza tym, Wardo, poza tym, że zmarło mi moich dwóch mężczyzn, moje życie nie jest takie źle. Mam pracę, która kocham, wykonuje ja porządnie, mam kompozytorów, którzy piszą dla mnie piosenki, żebym mogła śpiewać drugi głos, pisarz, którzy piszą dla mnie książki, które przeczytam i zredaguje tak, jak trzeba. Umiem też i lubię być sama, a co najważniejsze - umiem się sama sobą zająć."
Ta książka wzbudziła we mnie szereg emocji. Zaczęło się od zniecierpliwienia, ponieważ nie mogłam się w nią wgryźć. A spowodowane to było specyficzną narracją, prowadzoną dosyć chaotycznie. Na tyle, że porzuciłam czytanie na rzecz "Obcego dziecka"...jednak moje wybory bywają kontrowersyjne ;-). Na szczęście powróciłam do lektury. I bardzo się z tego cieszę, bo otrzymałam niesamowitą historię, w której miłość i namiętność przeplatają się ze zdradą i zemstą, szczęście zostaje złamane tragedią a natura ludzka wychodzi z ukrycia. To książka z gatunku "do przemyślenia", po ktorej ma się ochotę sięgnąć po inne dzieła autora.
Dorota (Zabukowana)
Lubię sagi rodzinne, chociaż nie często po takie książki sięgam. Obecnie interesuję się tematyką izraelską więc zapewne z pisarzem się za niedługo poznam! Plusem tej książki jest również to, że zmusza nas do refleksji, więc wszystko idealnie pasuje do mojego gustu czytelniczego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
czytaniamania.blogspot.com
Również lubię książki, które zostawiają po sobie ślad. Cieszę się, że Cię zainteresowałam. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuń